Prawdziwy Internet 2.0

Z MCP Wiki
Wersja z dnia 10:28, 10 lip 2025 autorstwa Admin (dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)

Jak powstał internet 1.0

Kiedy powstał internet? Teoretycznie już w latach 60-tych, jedak nie było jeszcze wtedy stron www, jakie znamy obecnie. Przez ponad 20 lat internet istniał bez stron www i przeglądarek internetowych. Dopiero na przęłomie lat 80-tych i 90-tych Sir Timothy John Berners-Lee stworzył przegladarke internetową oraz opracował niezbędne technologie jak URL/URI, HTTP oraz HTML. Koncepcja była prosta - jeśli jakaś uczelnia chciała opublikowac jakis dokument czy pracę naukową, nie musiała wysyłac tego poleconym, żeby inna uczelnia mogła przeczytać. Mogli umieścić tą prace na własnym komputerze, a komputer innej uczelni mógł ją pobrac i wyświetlić. Do tego Pan Berners-Lee stworzył adresy URL oraz hipertext, dzieki czemu mozna było banalnie łatwo nawigowac między dokumentami poprzez zwykłe kliknięcie. Warto podkreslić, że Pan Lee nie tylko opracował technologie, ale też samodzielnie napisał pierwszy serwer i pierwsza przeglądarke internetowa, która do tego umozliwiała edytowanie stron w formie wizualnej. Dziś zapewne uznanoby, że do takiego zadania trzeba powołać kilkuosobowy zespół.

Powstanie WWW to było na prawde więlkie osiągnięcie jak na tamte czasy, a rozwiązania wówczas opracowane były tak dobre i uniwersalne, że przetrwały aż do dni dzieisejszego, chociaz mineło już prawie 40 lat. Świat poszedł do przodu - ludzie pożenili się, porobili dzieci. Powstały media społecznościowe, serwisy streamingowe, brainroty. Podstawa pozostała jednak taka sama i wszystkie te serwisy w istocie udaja dokument według mniej lub baardziej zmodyfikowanych standardów opracowanych 40 lat tamu.

40 lat to dużo, przykładowo tak wyglądał telefon 40 lat temu:

<img-telefon>

Krótka historia internetu - od zachwytu do śmietnika

Wraz z upowszechnieniem się komputerów osobistych, okazało się, że już nie tylko naukowcy mogą dzielić się dokumentami. Czemu nie podzielić się przepisem na ciasto, a później zdjęciem kota. porpozmawiać, zrobic zakupy... Bańka .com jak to dzisiaj określamy to był hype porównywalny (a może nawet większy) jak obecnie sztuczna inteligencja.

Fejkowy Internet 2.0

Nazwa "Web 2.0" pojawiła się już w 1990 roku, a więc zaledwie 10 lat po oproacowaniu podstaw HTML. Nazwa ta jednak nie opisywała żadnego przełomu. Uzytkownicy nadal przeglądaali strony WWW. nadal używali przeglądarek. Zmiana dytyczyła tego, że coraz częściej strony były dopasowane indywidualnie do uzytkowników. Web 2.0 umozliwiał wieksza interakcję między uzytkownikami i był bardziej dynamiczny. Jest to jednak zdecydowanie za mało, by tego typu zmiany uznac za "Web 2.0". Uczciwiej byłoby nazwac je np. "Web 1.1", ale zapewne tego typu oznaczenie nie byłoby chwytliwe.

Zmiany, okreslanie wówczas wersja 2.0 zwiększały wygode uzytkowników ale niestety kosztem rosnącej centralizacji. od tego czasu coraz żadziej mieliśmy dysponować własnymi stronami na własnych serwerach. Coraz częściej zamiast oddzielnej strony mielismy profil na takim czy innym medium społecznosciowym oddając tym samym kontrolę wielkim korporacjom.

Brutalna prawda jest taka, że wygoda to główny driver zmian nawet, jesli odbywa się to kosztem niezależności czy swobody wypowiedzi. Metyw wygody uzytkowania bedzie przewijał się jeszze wielokrotnie w tym artykule, więc warto to zapamiętac - to właśnie wygoda jest głównym motorem zmian i postepu.

Fejkowy Internet 3.0

"Web3" - taka nazwę ukłuł współtwórca Ethereum Gavin Wood. Kilka lat póxniej zyskała pewna popularność. W pewnym sensie koncepcja była odwrotna do "Web 2.0". Przesadna centralizacja była już wówczas zauwazana i problem szeroko znany i dostrzegany. Niemal wszyscy stali się zalezni od Facebooka, Youtuba czy innych mediów. Wielcy gracze ustalali zasady - co możesz publikowac a czego nie możesz. Który komentarz pojawi się a który będzie ukryty. Czy Twoja treśc będzie bardziej lub mniej rekomendowana. Internet 2.0 stał się zaprzeczeniam Internetu 1.0, a Internet 3.0 miał ten bardzo niekorzystny trend odwrócić.

Pojawiła sie bowiem technologia o nazwie blockchain, która faktyczeni dawała nadzieje na pozytywne zmiany. Web3 miał przypominać Web 2.0 - (media społecznościowe, serwisy video), ale zorganizowane w sposób na tyle rozproszony, że nie istniałaby pojedyńcza instytucja, fuirma czy organizacja, która mogłaby arbitralnie zdecydować - ten komentarz blokujemy, albo tej treści nie rekomendujemy. Wszystko miało byc przejrzyste, open source i nie do zablokowania. Niestety koncepcja ta napotakała na kilka problemów. Wysokie koszty, problemy ze skalowalnością - może byłoby to jeszcze do przeskoczenia. Podstawowy problem był jednak inny - uzywanie Web3 było po prostu mniej wygodne niż zwykłego internatu.

Podsumowując - zmiany opisane jako Web 2.0, to wygoda kosztem wolności. Web3 to miała byc wolnośc kosztem wygody. To nie mogło sie udać. Wydaje się z resztą, że nasze dążenie do wygody i łatwości jest silnym mechanizmem ewolucyjnym, więc trzeba pogodzic sie z tym faktem, że żadne rozwiązanie, które jest mniej wygodne od poprzedniego nie ma szans. Szerzej opisałem to w artykule Wygoda jako silny mechanizm ewolucyjny.

Śmierć internetu jaki znamy

"Internet jest martwy" - tego typu twierdzenia zaczeły pojawiać sie już w 2017 raku. Wówczas mogło sie to wydawać tezą naciagana, jednak dzisiaj ewidentnie widać, że coś jest na rzeczy. Nie wiadomo, czy komentarze sa prawdziwe czy pisane przez body. Wchodzimy w ere w której nie wiadomo nawet czy osoba wypowiadająca sie na filmie w ogóle istnieje. Jakiś czas temu powstał film. Widzimy na nim ludzi, którzy nigdy nie istnieli - zostali wygenerowani. Nie moga pogodzić się z tym, że "zostali stworzeni z prompta". Polecam: https://www.youtube.com/watch?v=-IUUCTiIIkc

Internet nie posiada wbudowanych mechanizmów, które pozwalają nam weryfikować czy to co widzimy, słyszymy i czytamy jest prawdą. Niektórzy narzekają na głupia mode brainroty. Tylko że w tym przypadku przynajmniej wiemy, że to nie istnieje. Dużo groźniejszym zjawiskiem jest udawanie prawdy. Do tego algorytmy, które indywidualnie podsuwaja nam treści de facto moga programować nas wedle własnych życzeń. Internet już dawno stał się śmietnikiem, ale teraz staje się istnym piekłem. Jednym wielkim memem, jedną wielka narracją. Twierdzenia o tym że interen jest martwy juz w roku 2017 były zapewne trochę przesadzone, ale tym razem to juz na prawde wygląda jak koniec. Za chwile, AI bedzie w stanie kazdemu generowac dowolna bajke w jaka ta osoba będzie chciała uwierzyć. Obecne czasy zaczną wkrótce przerastać nawet wyobrazenia samego Georga Orwella. internet był wspaniały, ale sie skończył. Trzeba to sobie uczciwie powiedzieć. Internet jaki znamy wytrzymał 40 lat. To i tak świetny wynik!

Umarł król, niech zyje król!

Może powstanie na to jakas inna nazwa. Ja to nazywam po prostu "Prawdziwy Internet 2.0". Prawdziwa fundamentalna zmiana. ja tej zmiany nie wymysliłe. Po prostu udało mi sie ją dostrzec. Akurat tak się składa, że w momencie w którym stary internet na prawde umarł, pojawiły sie wszystkie niezb ędne elementy do tego by zbudowac coś nowego. Może to jakiś przypadek albo cód? A może jakaś korealacja, której nie rozumiem. Akurat w momencie w której jeden paradygmat upada, pojawia się szansa stworzenia czegos nowego.

Moment przełomu

Przełomy odbywają się skokowo. Zapewne dlatego, że ludzie by zmienić własne przyzwyczajenia muszą mieć bardzo silną motywację. Brak chęci do zmian rośnie z wiekiem. Pomyśl sobie teraz, że nawet takie stare babcie, które gotują pyszne zupy i uważają że za komuny było lepiej… Nawet te babcie, używają smartfonów. Pomysl sobie jak bardzo przełomowym odkryciem musiał być smartphone, że nawet stare babcie zaczęły go używać?

Ale czym jest smarthone? Zestawem technologii, połączonych w taki sposób, by jedno urządzenie nadawało się prawie do wszystkiego. Urządzenie tak uniwersalne, że w zasadzie, wielu ludzi nie potrzebuje niczego więcej. Czy znasz kogoś powyżej 10-tego roku życia, kto nie korzysta ze smartfona? Tak? No to szczęściarz z Ciebie, bo ja nie znam.

Steve Jobs, nie tylko nie napisał własnoręcznie przeglądarki internetowej, ale nie bardzo wiedział co to HTML czy HTTP. Sir Timothy John Berners-Lee rozumiał szczegóły działania różnych technologii. Steve Jobs rozumiał szczegóły działania ludzi. Technologie ogarniał na zasadzie, że “tak się da zrobić” bez wnikania dlaczego. Na podstawie tego co da się zrobić “dotykowy ekran, wbudowany GPS, przeglądarka na telefonie”, stworzył urządzenie z którego korzysta teraz każdy. Podstawą sukcesu znów była wygoda. Przeciąganie palcami jest dla nas ludzi bardziej intuicyjne niż poprzednie metody interakcji. Wygrał dotyk. Wygrała wygoda. Wygoda użytkowania jest kluczem do popularyzacji wynalazku. Oprócz wygody liczy się uniwersalność (zapewne z niego w jakiś sposób również wygoda wynika). Nie mówimy o drobnej poprawce. Smartphone to jakby nowy paradygmat, w którym mamy w kieszeni jedno urządzenie do wszystkiego. Pytanie czy mogło ono powstać wcześniej, np. 10 lat wcześniej? Jak to się stało że Jobs wpadł na taki pomysł akurat wtedy? Otóż sęk w tym, że to nie sam pomysł (wbrew pozorom) jest kluczowy. Pomysł mógł być w głowie Jobsa już od dawna, ale to dopiero opracowanie multitouch capacitive touchscreen (pojemnościowy ekran dotykowy rozpoznający wielodotyk) nagle domknęło listę wszystkich technologii wymaganych do tego by stworzenie iphone'a stało się możliwe.

A dlczego zyskał taka popularność? Wygoda! Żadne rysyki tylko palce. Wbudowany Internet, aparat GPS. Sklep z aplikacjami. Wygoda.

Prawdziwy Internet 2.0

Podstawowa zmiana jaka dostrzegamy, to zamiana paradygmatu stron i serwisów www, na paradygmat osobistego agenta AI. To nie sa jaklieś ściemy jak Bew 2.0 czy Web 3, To juz na prawdę fundamentalna zmiana. Dlaczego? Bo od teraz serwery nie bedą wysyłały nam tego co mamy zobaczyć (HTML) tylko treści które nasz agent ma prztworzyć (MCP). Dlaczego to tak wa zne i fundamentalne, opisze później. najpierw postarajmy sie zarysowac hipotetyczny scenariusz tego jak wkrótce będzie wyglądała interakcja miedzy cżłowiekiem a światem cyfrowym.

Personalny asystent

Popuśćmy wodze fantazji. To co opiszę jest obecnie teoretycznie możliwe do realizacji. Czy istnieje szansa, że to się spełni, niech każdy odpowie sobie sam. To są domysły, ale uważam że dość mocno prawdopodobne w realizacji.

Tak jak kazdy posiada w kieszczeni smartphona, tak za chwile kazdy będzie na codzień komunikował się z własny, personalnym asystentem AI. Skąd założenie że tak bedzie? Po pierwsze czysto teoretyczne - taka forma komunikacji jest dla nas łatwiejsza niż cała seria stron www i apek o różnym gui, różnych funkcjopnalnościach ukrytych w różnych miejscach. Po drugie - wystarczy spojrzeć na statystyki - z ChataGPT korzysta coraz więcej osób. Chyba nie trzeba nikoigo przekonywać, żew ta forma komunikacji staje sie powszwechna.

Dotychczas taki Chat ne posiadał zbyt wielkich możliwości w zakresie interakcji, ale wkrótrce ulegnie to zmianie (głównie dizeki technologi MCP). Asystent stanie się nasza głównabramą do naszego urządzenia i Internetu. Chcesz znać pogodę - pytasz asystenta. Chcesz ustawić alarm - każesz to zrobić asystentowi. Chcesz obejrzeć jakiś film - podeśle Ci go asystent. Asystent będzie w stanie zrobić praktycznie wszystko to, co obecnie my jestesmy w stanie zrobić w sposób tradycyjny, Obecnie robimy to bardzo często nadal przy użyciu dość niewygodnych interfejsów - różnych stron i apek z których każda wygląda i działa inaczej. Niezbyt to wygodne. Asystent będzie rozwiązaniem bardzo wygodnym w porównaniu do tego co mamy obecnie. Przypominam jeszcze raz - kluczem jest wygoda.

Czy interfejsy graficzne znikną? Nie znikną, ale to asystent będzie podstawą komunikacji a interfejsy graficzne uzupełnieniem. Przykładowo, możemy poprosić asystenta o podesłanie 3 propozycji na film do obejrzenia. Będzie w stanie zreferować je nam głosowo, tak byśmy mogli wybrać film np. jadąc samochodem albo biegając po lesie. Równie dobrze będzie jednak mógł zaprezentować proponowane filmy z opisami i rekomendacjami w formie listy na telefonie. Będziemy mogli np. zaznaczyć film z listy i powiedzieć “znajdź coś podobnego, bo ten film już oglądałem” albo “czy któryś z moich znajomych poleca ten film?”. Asystent nie tylko spełni nasze żądanie na bieżąco, ale również wyciągnie wnioski z tych interakcji i gdy za jakiś czas ponownie poprosimy o propozycje filmów, rekomendacje od naszych znajomych mogą od razu znaleźć się na liście. Może doda tez jakis wygodny przycisk w stylu “znajdź podobny film”.

Asystent będzie ułatwiał nam życie w każdym możliwym aspekcie dostosowując dla nas nawet graficzne interfejsy. W efekcie lista filmów do obejrzenia u każdego może wyglądać inaczej i posiadać np. indywidualne przyciski realizujęca funkcje, które sa akurat najcześciej używane porzez danego użytkownika. Krótko mówiąc - każdy użytkownik indywidualnie otrzyma to, co dla niego najwygodniejsze według własnych, indywidualnych preferencji. Asystent AI będzie w stanie dynamicznie budować nam takie interfejsy jakich tylko sobie zażyczymy. Jeśli wybierzemy któryś z filmów do oglądania, uruchomi nam ten film. Po prostu. Żadnego chodzenia po innych serwisach. Jeśli w trakcie oglądania filmu pogubimy się w fabule, wystarczy pauzować film i zapytać asystenta “zaraz zaraz, a kim jest Marek” i asystent wyjaśni to, co przegapiliśmy. To przykład filmów, ale podobne możliwości zaoferuje nam w każdym aspekcie życia. Skoro jest to możliwe i jest to wygodne, to dość sensowne jest założenie, że tak właśnie będzie wyglądał świat.